W nowym systemie rozliczeń prosumentów inwestycja w fotowoltaikę zwraca się w ok. 7,5 roku
Przy nowym systemie rozliczeń prosumentów i aktualnych cenach energii, wliczając w to dotacje z programu „Mój prąd” oraz ulgę termomodernizacyjną, inwestycja w panele fotowoltaiczne (PV) zwraca się w ok. 7,5 roku – przekonuje w rozmowie z PAP wiceszef Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej Paweł Mirowski.
W piątek 15 kwietnia rozpocznie się nowy nabór wniosków w cieszącym się bardzo dużą popularnością programie promocji fotowoltaiki „Mój prąd”. To już czwarta edycja programu, którego pierwsza odsłona została uruchomiona w 2018 roku. W tym roku jednak warunki udzielania dotacji są inne, ponieważ wynikają ze zmiany systemu rozliczeń prosumentów, który obowiązuje od 1 kwietnia br.
Osoby, które od 1 kwietnia stają się prosumentami nie będą rozliczane w ramach bilansowania ilościowego z wyprodukowanej energii – tak jak to było dotąd – a będą ją sprzedawać. Nowy system, tzw. net–billing to rozwiązanie oparte na wartościowym rozliczeniu energii wyprodukowanej przez prosumenta. Pieniądze ze sprzedaży nadwyżek energii trafiać będą do tzw. depozytu prosumenckiego, z którego będzie można płacić za energię pobieraną z sieci, w sytuacji, gdy domowa mikroinstalacja będzie jej produkować za mało. Wprowadzenie net–billingu ma zapewnić dalszy rozwój energetyki obywatelskiej i jednocześnie poprawić bezpieczeństwo pracy sieci elektroenergetycznych. Ci, którzy stali się prosumentami przed końcem marca – jeszcze przez 15 lat – rozliczać się będą za pomocą tzw. net-meteringu wykorzystującego system opustów. Za jedną jednostkę energii wprowadzoną do sieci prosument może pobrać za darmo 0,8. Przy większych instalacjach ten stosunek wynosi 1 do 0,7.
Wiceprezes NFOŚiGW Paweł Mirowski tłumaczy w rozmowie z PAP, że z nowej odsłony programu „Mój prąd” będą mogli skorzystać tylko ci, którzy są w nowym systemie, czyli w net-billingu. „Jeśli prosument dokona zgłoszenia u operatora sieci dystrybucyjnej o przyłączenie mikroinstalacji po 31 marca 2022 r., to automatycznie jest w nowym systemie rozliczania. Jeśli jednak korzystamy z opustów i chcielibyśmy skorzystać z +Mojego prądu 4.0+, to jest taka możliwość. Wówczas musimy jednak złożyć odpowiedni wniosek do operatora systemu dystrybucyjnego, że chcemy przejść z opustu na net-billing” – wyjaśnił.
Mirowski podkreślił, że nowy system rozliczeń jak i skrojony na jego potrzeby „Mój prąd” odzwierciedlają ideę prosumeryzmu, w której przede wszystkim produkujemy prąd na własne potrzeby, a jego nadwyżki oddajemy do sieci. Przy systemie opustów sieć traktowana jest jak wirtualny magazyn, z którego w dowolnym momencie możemy pobrać energię, praktycznie za to nie płacąc.
Przedstawiciel Funduszu wskazał, że nowa odsłona „Mojego prądu” ma zachęcać do większej autokonsumpcji prądu w domach, czyli w miejscu jej wytworzenia. Dlatego też dotacje z NFOŚiGW będzie można dostać na kilka elementów budujących w ten sposób efektywną instalację fotowoltaiczną, w mniejszym stopniu obciążającą sieci elektroenergetyczne.
Po pierwsze – jak wyjaśnił – będzie można otrzymać do 4 tys. zł, jeśli zdecydujemy się wyłącznie na instalację PV. „Można zdecydować się tylko na jeden element, czyli same panele, ale my zachęcamy do przemyślenia inwestycji i sięgnięcia po dodatkowe rozwiązania, które pozwolą magazynować energię w bateriach bądź cieple, zmniejszając tym samym ilość energii bezpośrednio oddawanej do sieci niskiego napięcia” – powiedział.
Oferta NFOŚiGW przewiduje, że jeśli wnioskodawca zdecyduje się na kilka elementów systemu, dotacja do paneli wzrośnie do 5 tys. zł. Decydując się na magazyn ciepła otrzymamy kolejne do 5 tys. zł, do magazynu energii do 7,5 tys. zł, a dołączając do tego system zarządzania energią w domu, tzw. EMS (energy management system) kolejne do 3 tys. zł. W sumie maksymalna dotacja będzie mogła wynieść do 20,5 tys. zł.
Mirowski poinformował, że Narodowy Fundusz wraz z ekspertami zewnętrznymi z Politechniki Wrocławskiej wyliczyli stopy zwrotu inwestycji w PV przy uwzględnieniu nowego systemu rozliczeń.
„Biorąc pod uwagę system net-billingu oraz obecne ceny energii, bezzwrotne dotacje z NFOŚiGW oraz ulgę termomodernizacyjną, czas zwrotu inwestycji w panele PV oraz systemy magazynowania energii można szacować na ok. 8,5 do 9 lat. Według wyliczeń ekspertów sam inteligentny system zarządzania energią pozwala skrócić zwrot inwestycji o dodatkowy rok. Z kolei sama inwestycja w panele zwraca się w ok. 7,5 roku. Są to bardzo korzystne stopy zwrotu dla prosumenta zwłaszcza, że obecnie żywotność paneli potrafi sięgać 25 lat” – wyjaśnił wiceprezes.
Mirowski dodał, że system net-billingu wcale nie jest tak straszny jak go niektórzy próbują malować, co potwierdza również branża. „Twierdzenia, jakoby branża PV miała się +zwijać+ po wprowadzeniu nowego systemu rozliczania prosumentów wydają się nieprawdziwe. Czynniki, jakie pojawiły się na zewnątrz (sytuacja geopolityczna związana z wojną w Ukrainie), a także wysoka cena nośników energii powodują, że zainteresowanie uniezależnieniem energetycznym naszych domów będzie coraz większe. Dzięki instalacji PV stajemy się samowystarczalni energetycznie. Dodatkowym impulsem są bezzwrotne dotacje NFOŚiGW, które powodują, że inwestycja w PV jest po prostu opłacalna” – zwrócił uwagę.
Przedstawiciel Funduszu, pytany o kwestię zapowiadanych dopłat do ładowarek do samochodów elektrycznych, poinformował, że nie pojawią się one w programie „Mój prąd”. „Zdecydowaliśmy się nie oferować dodatkowych dopłat do ładowarek. Realizujemy program dopłat do samochodów elektrycznych +Mój elektryk” i coraz częściej spotykamy się z praktyką, że ładowarki są dołączane przy zakupie elektryka. Dublowanie wsparcia nie miałoby sensu” – przekazał.
Budżet czwartej edycji „Mojego prądu” to 350 mln zł, wnioski można składać do 22 grudnia br. lub do wyczerpania środków. Program „Mój prąd” w nowej, zmienionej odsłonie w porównaniu z poprzednimi edycjami, jest swego rodzaju pilotażem, dlatego też Fundusz nie wyklucza w przyszłości zwiększenia budżetu programu. Wszelkie dotacje, jakie beneficjenci otrzymują z Narodowego Funduszu oraz wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej, są dodatkowo zwolnione z podatku dochodowego. (PAP)
autor: Michał Boroń